Łączna liczba wyświetleń

Łączna liczba wyświetleń

Łączna liczba wyświetleń

Łączna liczba wyświetleń

Łączna liczba wyświetleń

Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 30 listopada 2014

Rozdział1

                                    *oczami Ani


Mężczyzna zbliżał się do mnie. Nie miałam już gdzie uciec.
-Pójdziesz ze mną-usłyszałam głos.
-Nie- starałam się odpowiedzieć jak najpewniej, ale chyba mi nie wyszło.
-Widziałaś co jej zrobiłem, więc muszę cię zlikwidować.
-Jakiej jej?- nie wiedziałam o kogo mu chodzi.
-Nie udawaj, że nie wiesz, jak cię wypuszczę, to zaraz pójdziesz na policję. Nie mogę dopuścić ,żeby mnie złapali, mam za dużo zabójstw na swoim koncie. Jak mnie złapią do do końca życia nie wyjdę z więzienia.-facet złapał mnie i zaczął prowadzić w kierunku samochodu. Próbowałam uciec, ale był za silny. I co mnie w tym dziwi, przecież jest zabójcą i teraz chce zabić też mnie. Zaczęłam płakać, dziś miał być najszczęśliwszy dzień w moim życiu, a mogę stracić życie. Zostałam brutalnie wrzucona do bagażnika. Samochód ruszył, a ja czułam, że zaraz zemdleję.

Po dwudziestu minutach drogi samochód się zatrzymał, a ja zostałam wyrzucona na chodnik. Uderzyłam głową o ziemię. Czułam, że to już mój koniec. Mężczyzna pociągną mnie w stronę domu.
Szliśmy na dół, do piwnicy. Porywacz otworzył drzwi i wepchną mnie do środka.
-Jakby coś to jestem James.-powiedział i wyszedł. Może jednak mnie nie zbije pomyślałam. Leżałam  na ziemi próbując usnąć. Kręciło mi się w głowie i strasznie chciało mi się pić. Nagle drzwi się otworzyły, a w nich staną James. Poczułam jak oblewa mnie fala gorąca.
-Idę spać, tobą zajmę się jutro i nie próbuj mi uciekać, bo możesz tego żałować.- powiedział i  rzucił mi butelkę z wodą. 
Zaczęłam myśleć jak stąd uciec, skoro i tak chce mnie zabić , to nie mam nic do stracenia. 
-Dlaczego tu tak zimno?- powiedziałam sama do siebie i w tedy zobaczyłam uchylone okienko tuż pod sufitem. Wstałam i zaczęłam szarpać za klamkę, ale okno nie chciało się otworzyć. Już miałam się poddać kiedy coś zaskrzypiało i moja jedyna droga ucieczki była otwarta. Ostrożnie wdrapałam się na parapet i wyskoczyłam przez okno. Była już 23.00 pewnie koncert się już skończył. Naprawdę Ania ten facet chciał cię zabić, a ty myślisz o koncercie.-gadałam sama do siebie.
Biegłam już tak z dziesięć minut, czułam, że już nie mam siły. W oddali obaczyłam chłopaka idącego w moim kierunku. Podparłam się o ścianę i chyba straciłam przytomność.

                ---------------------------------------------------------------------------------

                                    Bardzo proszę o komentarz
                         Przepraszam, ze wszelkiego rodzaju błędy. :) 


piątek, 28 listopada 2014

Prolog

Niedawno skończyłam 18 lat. Postanowiłam przeprowadzić się do Londynu. Kupiłam sobie małe mieszkanko w tym pięknym mieście. Dzisiaj miał być koncert mojego ulubionego zespołu. Tak bardzo się cieszyłam, że będę mogła spotkać moich idoli. Jednak szczęście nie było mi dane....

Było ciemno  szłam w kierunku stadionu, na którym miał się odbyć koncert.Nagle usłyszałam, że ktoś idzie za mną.Był to mężczyzna idący w moim kierunku.Przestraszyłam się i zaczęłam biec. On zrobił to samo. Uciekałam jakąś wąską, ciemna uliczką.Wybiegłam na chodnik, który na moje nie szczęście był oświetlony. Wtedy go zobaczyłam. stał za mną...



                       -------------------------------------------------------------------------------

                                        Jest już prolog.
                              Bardzo was proszę o komentarze.
                         Rozdziały postaram się dodawać co tydzień.

                         
                             Autorka bloga  xx